wtorek, 31 stycznia 2012

09.09.2010 Ellis Island

Wyobraźcie sobie co czuli emigranci z Europy przypływając do Nowego Jorku. Wpływają do portu, a tam wita ich monumentalna Statua Wolności. Po miesiącach podróży w okropnych warunkach, braku higieny i porządnego wyżywienia w końcu dopływają do bram raju. Jednak nie wszystkim dane jest zacząć nowe życie w Nowym Jorku. Aby zapobiec epidemii ludzie wysadzani są na malutkiej wyspie Ellis u wybrzeży Nowego Jorku i tam poddawani kontroli. Imigrantów było naprawdę wielu, badający lekarze mieli 6 (słownie sześć!) sekund na przebadanie delikwenta, czy nie przywozi jakiejś zaraźliwej, śmiertelnej choroby. I tak przez wiele wiele lat, dzień w dzień.

Teraz jest w tym miejscu muzeum upamiętniające dawne czasy. Są również tablice z wyrytymi nazwiskami osób szukających szczęścia w Nowym Świecie. Jak już wcześniej mówiłam, Amerykanie mają dar do tworzenia ciekawych muzeów, tak więc i w tym przypadku się nie rozczarowaliśmy. Dużo interaktywnych ekspozycji, ekranów, projekcji filmów połączonych z wystawami pełnymi autentycznych eksponatów. Nie jest to najciekawsze muzeum ever, ale nie żałuję godziny, którą poświęciliśmy temu miejscu.




Kto widział Hitch'a z Willem Smithem pamięta na pewno jakie miejsce wybrał on na pierwszą randkę z Evą Mendes? Taaak, wybrali się właśnie na  wyspę Ellisa;-) Co prawda trochę ściema, bo tej księgi z nazwiskami wszystkich przybyłych nie było, ale fajnie odwiedzić miejsca znane dotychczas tylko ze scen (ukochanego) filmu.
Tym razem film umieszczam w serwisie vimeo, zobaczymy czy będzie lepiej.




Ellis Island from Magdalena Kowalska on Vimeo.


Po zwiedzeniu muzeum wróciliśmy promem na Manhattan. Wysiedliśmy jako jedni z pierwszych, przez co ominęły nas chwile grozy;-) Pogoda się zmieniła i zaczął wiać wiatr powodujący mocne fale. Prom zaczął się mocno kołysać uniemożliwiając pozostałym turystom zejście na ląd;-) Uchwyciłam kamerą ostatnie chwile, kiedy łódź już się ustabilizowała, lecz w pewnym momencie wyglądało to naprawdę groźnie. Trochę się pośmialiśmy i ruszyliśmy dalej, do biznesowej dzielnicy i na słynną Wall Street.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz