piątek, 27 września 2013

Jak wisienka na torcie

Uwielbiam owoce. Mogłabym jeść bez końca. Moje ulubione to te letnie, wiśnie, czereśnie, winogrona czy arbuzy. Często amerykanie [mieszkający w tym parku] przynosili nam miski owoców i śmiali się, że my z Kamilem sami możemy je opędzlować. Cóż, taka prawda:P Zresztą w guard roomie nic długo nie mogło leżeć, bo wszyscy duże apetyty mieli, a jak na noc coś w lodówce zostało to w ogóle katastrofa. Ale ja nie o tym.

26.09.2011 Universal Studios, Los Angeles

Nie mam jeszcze zdjęć z tego roku, ale zauważyłam, że historia z 2011 jest niedokończona! Korzystając z okazji i mojego lenistwa (bo powinnam przecież się uczyć do egzaminów) napiszę post (przedostatni!) z Miasta Aniołów.

Los Angeles na początku jawiło się jako miasto, w którym będziemy latać od jednego niesamowitego miejsca do drugiego, bo czasu mało a wspaniałości dużo. Nasz zapał ostudziły nieco rozmowy z naszymi znajomymi z San Francisco, którzy radzili LA ominąć szerokim łukiem. Pod ich wpływem zmieniliśmy nasze plany, upchnęliśmy więcej parków (np Yosemite, o którego istnieniu wcześniej nawet nie wiedzieliśmy!) i wyszło na to, że w LA spędzimy 3 dni.

wtorek, 24 września 2013

plus podatek ...

Polska. Z Mamą w supermarkecie. Jesteśmy tylko przelotem, po siatkę cytryn do wieczornej herbaty. Kasjerka nabija je na kasę i widzę 4,99. Moja Mama podaje Pani okrągłe 5 złotych, a ja prawie na głos mówię "Mamo, przecież to nie wystarczy"...

środa, 18 września 2013

Wspominki

Myślę, że to nie będzie jedyny post z cyklu "wspominki". Mam tak dużo dobrych, zabawnych wspomnień, że muszę się z Wami podzielić! Nie potrafię spisać wszystkiego naraz, więc będzie seria króciutkich postów;-))


Wśród wielu pytań jakie zadawali nam nasi ratownicy pojawiało się jedno, które chyba dziwiło mnie najbardziej.
"Magda, w jakim języku rozmawiasz z Kamilem, po polsku czy po angielsku?"

Biorę to po prostu jako komplement dla naszej znajomości angielskiego, bo naprawdę nie wiem skąd taki pomysł przychodził im do głowy;-))