Po zwiedzeniu oceanarium, czyli naszego głównego celu podróży, zostało nam trochę czasu, więc postanowiliśmy obejrzeć Baltimore. Miasto to leży nad zatoką Chesapeake i jest typowo przemysłowym miastem w swej architekturze. Dominującym widokiem są ceglane budynki z wysokimi dymiącymi kominami. Jest to miasto portowe, więc poszliśmy zwiedzić marinę.
Hard Rock Cafe.
Obiad zjedliśmy w jednej z wielu knajpek w pobliskim centrum. Hamburger krabowy nie był w smaku specjalnie inny od zwykłego hamburgera. Widok z tarasu widokowego może nie był imponujący, ale przyjemnie było popatrzeć na wodę niechlorowaną:-)
Wybraliśmy się na spacer brzegiem zatoki. Tak jak w większości takich miejsc był tam deptak z dużą ilością ławeczek i zieleni. Była też marina, do której można cumować swoje jachtówki.
Osiedle domów na wodzie z prywatną przystanią jachtową. Ciekawe ile kosztuje metr kwadratowy?
Katamaran!
Do atrakcji Baltimore należał też budynek World Trade Center (widoczny w tle po lewej), oraz okręt podwodny i fregata. Nie skusiliśmy się jednak, zadowalając się obejrzeniem wszystkiego z zewnątrz.
Znowu te zęby... ;-)
Najdroższe w całej wyprawie do Baltimore okazał się ... parking. Za cały dzień parkowania zapłaciliśmy 25-30$ co jest bardzo wysoką kwotą. Aby zaoszczędzić czas w drodze powrotnej jechaliśmy mniej uczęszczaną drogą, ponieważ po południu korki pod Waszyngtonem są straszne. Pojechaliśmy więc przez Frederick, czyli trochę na około, ale za to szybciej.
Dlaczego ten widok był tak nietypowy, że zasługiwał na sfotografowanie? Otóż drogi w tamtych okolicach są dużo szersze, z reguły dwujezdniowe oddzielone pasem zieleni. Przepisy nie nakazują włączania świateł mijania w ciągu dnia, lecz kiedy jedziemy taką drogą jest obowiązek ich włączenia zarówno w dzień, jak i w nocy.
Hard Rock Cafe.
Obiad zjedliśmy w jednej z wielu knajpek w pobliskim centrum. Hamburger krabowy nie był w smaku specjalnie inny od zwykłego hamburgera. Widok z tarasu widokowego może nie był imponujący, ale przyjemnie było popatrzeć na wodę niechlorowaną:-)
Wybraliśmy się na spacer brzegiem zatoki. Tak jak w większości takich miejsc był tam deptak z dużą ilością ławeczek i zieleni. Była też marina, do której można cumować swoje jachtówki.
Osiedle domów na wodzie z prywatną przystanią jachtową. Ciekawe ile kosztuje metr kwadratowy?
Katamaran!
Do atrakcji Baltimore należał też budynek World Trade Center (widoczny w tle po lewej), oraz okręt podwodny i fregata. Nie skusiliśmy się jednak, zadowalając się obejrzeniem wszystkiego z zewnątrz.
Znowu te zęby... ;-)
Najdroższe w całej wyprawie do Baltimore okazał się ... parking. Za cały dzień parkowania zapłaciliśmy 25-30$ co jest bardzo wysoką kwotą. Aby zaoszczędzić czas w drodze powrotnej jechaliśmy mniej uczęszczaną drogą, ponieważ po południu korki pod Waszyngtonem są straszne. Pojechaliśmy więc przez Frederick, czyli trochę na około, ale za to szybciej.
Dlaczego ten widok był tak nietypowy, że zasługiwał na sfotografowanie? Otóż drogi w tamtych okolicach są dużo szersze, z reguły dwujezdniowe oddzielone pasem zieleni. Przepisy nie nakazują włączania świateł mijania w ciągu dnia, lecz kiedy jedziemy taką drogą jest obowiązek ich włączenia zarówno w dzień, jak i w nocy.
The Wire - najlepszy serial świata, kręcony we właśnie Baltimore.
OdpowiedzUsuń