wtorek, 10 stycznia 2012

Smithsonian National Zoological Park

23 sierpnia po zwiedzeniu muzeum Air and Space Muzeum w Chantilly mieliśmy wolne popołudnie, więc postanowiliśmy wybrać się do waszyngtońskiego ZOO. Było niestety późno i wpakowaliśmy się w korki, które próbowaliśmy sprytnie ominąć jadąc wąskimi osiedlowymi uliczkami. Poniekąd nam się udało, bo zdążyliśmy przed zamknięciem parku, ale nie udało nam się zobaczyć największej atrakcji, czyli pand (szły spać przed dobranocką i spóźniliśmy się dosłownie parę minut).



ZOO zostało założone w 1889 roku. Aktualnie żyje tam 2000 zwierząt z ponad 400 gatunków z czego jedna piąta jest zagrożona wyginięciem. Polityka ZOO zmieniała się w ciągu tych ponad 120 lat. Aktualnie duży nacisk jest kładziony na chronienie gatunków i zapewnienie im jak najbardziej zbliżonego do naturalnego środowiska życia. Nie do zapomnienia jest widok orangutanów swobodnie chodzących po linach zawieszonych nad alejkami spacerowymi. W trakcie lata w Wirginii jest bardzo gorąco, a wysoka wilgotność potęguje wrażenie upału. Aby można się było orzeźwić, pomiędzy ścieżkami zostały zamontowane rozpylacze lodowatej wody, które tworzyły delikatne mgiełki, przez które człowiek przechodził i pozostawał względnie suchy a ochłodzony;-)
Nie mieliśmy zbyt dużo czasu więc biegliśmy do pand. Kiedy okazało się, że nie uda nam się ich zobaczyć byliśmy zawiedzeni, ale z przyjemnością obejrzeliśmy resztę ZOO.
Park podzielony jest na obszary związane z ich mieszkańcami. Zatem było terytorium lwów, orangutanów, pand i wiele innych. Idąc ścieżkami można było podziwiać zwierzęta (poniżej wybieg lwów) oraz dowiadywać się ciekawych informacji z różnego rodzaju makiet, plakatów itp.


Porównuję moją dłoń z wielkością łapy tygrysa.



Rzeczywistej długości język tygrysa. Obok było lusterko, żeby każdy mógł siebie samego zobaczyć;-)




Porównanie wielkości mózgów. Od lewej: wiewiórka, orangutan, człowiek, słoń i najprawdopodobniej wieloryb.






Znowu te meduzy... Fuj:P




 Okropne wielkie robale - karaluchy.


Motylkarnia;-)


Ja z ziomkami gorylami w naszej miejscówie.



Pomimo wszystkich kontrowersji, które zawsze towarzyszą ogrodom zoologicznym, widać że ludzie starają się pomóc tym zwierzakom. Poza wystawową częścią istnieje też specjalne centrum badawcze, które zajmuje się ochroną i rozmnażaniem zagrożonych gatunków zwierząt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz