Tak jak w Anglii, wiewiórki w Waszyngtonie nie wyglądają jak nasze rude Basie. My spotkaliśmy na swojej drodze wiewiórki różnych kolorów, szare, białe i czarne. Takiej naszej polskiej jednak ani widu ani słychu. Zwierzątka te głównie spotykamy w dużych miastach gdzie biegają sobie zupełnie nie spłoszone obecnością człowieka. Jest ich naprawdę dużo i są urocze;-)
Wiewiórka 'agentka'. Kiedy usiadłam na ławce jakiś czas jeszcze tkwiła pod spodem, potem wyszła i spokojnie odkicała.
Kupiliśmy sobie mieszankę orzechów i leniwie usiedliśmy na trawie przed Kapitolem. Mogliśmy to zrobić nie obawiając się ubrudzenia psimi odchodami, ponieważ w USA każdy sprząta po swoim pupilu bez wyjątków. Wszystkie trawniki są zadbane i czyste i nie ma obaw wejścia 'minę'.
Otoczyły nas wiewiórki, było ich około sześciu. Najpierw rzucałam orzeszki daleko od siebie i wtedy walczyły o niego, później podchodziły po smakołyk bardzo blisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz