wtorek, 30 kwietnia 2013

23.09.2011 Get your kicks on Route Sixty-Six!

Z czym kojarzą ci się Stany? Z wolnością i niekończącą się drogą? Jak słyszę "road - trip", myślę Route 66.



If you ever plan to motor west,
Travel my way, take the highway that's the best.
Get your kicks on Route Sixty-Six!

It winds from Chicago to L.A.
More than two thousand miles all the way.
Get your kicks on Route Sixty-Six!

Now it goes through Saint Looey,
Joplin, Missouri;
Oklahoma City looks mighty pretty.
You'll see Amarillo;
Gallup, New Mexico;
Flagstaff, Arizona;
(Don't forget Winona).
Kingman, Barstow, San Bernardino.

Won't you get hip to this timely tip,
When you make that California trip?

Get your kicks on Route Sixty-Six!
Get your kicks on Route Sixty-Six!

Bobby Troup - (Get Your Kicks On) Route 66

Już w poprzednim poście spostrzegawczy czytelnicy mogli dojrzeć zapowiedź tego posta. Bo jak można pisać o podróży autem po Stanach, nie wspominając jednej z najbardziej znanych dróg - Route 66?

Dzisiaj (30 kwietnia) przypada 87 rocznica podjęcia decyzji o utworzeniu drogi biegnącej z Chicago do L.A. Plany drogi łączącej dwa wybrzeża istniały już pod koniec XIX wieku, jednak można je było wcielić w życie dopiero wraz z powstaniem ogólnokrajowej sieci autostrad. Tak naprawdę Amerykanie połączyli istniejące już drogi w sieć i nazwali jedną z nich [o długości 3945 kilometrów (2451 mil)] Route 66. Łączyła ona Chicago z Los Angeles biegnąc przez stany Missouri, Kansas, Oklahomę, Texas, Nowy Meksyk i Arizonę. Jako pierwsza autostrada w Stanach została całkowicie utwardzona w 1938 roku. Przez lata droga była poszerzana, zmieniano jej trasę, aż w końcu w roku 1985 wykreślono ją z wykazu dróg z powodu niespełniania norm. Jednak do dzisiaj fragmenty legendarnej sześćdziesiątki szóstki wchodzą w skład sieci autostrad, o czym dowiemy się z historycznych tabliczek ustawionych przy drodze.

Pomimo tego, że tak jak  dla US 66, tak i dla nas Los Angeles było punktem końcowym, nie podążyliśmy jej śladami. Route 66 leciała przez środek Ameryki i omijała najważniejsze atrakcje leżące w północnych Stanach, takie jak Mount Rushmore czy Yellowstone. Pod koniec wyjazdu udało nam się jednak trafić na fragment historycznej drogi i poczuć prawdziwy klimat road tripu.

Autor: Fredddiecc sa 3.0
Droga nr 66 ma wiele imion. Najbardziej znanym jest oczywiście po prostu Route 66, ale popularną nazwą jest też "Droga Matka", "Autostrada Willa Rogersa", "Wielka przekątna droga" albo "Główna ulica Ameryki". Swoją popularność na całym świecie zawdzięcza popkulturze i Bobbiemu Troup'owi, który skomponował przebój (Get your kicks on) Route 66 w 1946 roku. Utwór był wykonywany wielokrotnie przez artystów takich jak Nat King Cole, Depeche Mode, Rolling Stones i wielu innych. Poza tym słynna droga pojawia się w filmach (a nawet bajkach - patrz Auta) czy powieściach.

Jednak jest też ona symbolem migracji za lepszym życiem mieszkańców środkowych stanów na wybrzeże.  Podczas Wielkiej Depresji ludzie masowo podróżowali właśnie tą drogą w poszukiwaniu szczęścia w Kalifornii. Dodatkowo stała się źródłem dochodu dla tysięcy rodzin otwierających przydrożne bary, stacje benzynowe czy motele. 

Photo credit: “Caveman Chuck” Coker / Foter.com / CC BY-ND

Na "nasz" fragment Route 66 trafiliśmy we Flagstaff, czyli mieście-bramie do Wielkiego Kanionu. Zabukowaliśmy tam motel, aby z samego rana móc pojechać do oddalonego o półtorej godziny jazdy parku narodowego. Przybyliśmy dosyć wcześnie, więc po szybkiej regeneracji ruszyliśmy w miasto. Postanowiliśmy znaleźć mikrobrowar i skosztować dobrego, amerykańskiego piwka.

Amerykanie piją piwo na potęgę. Ale piją piwo niedobre. To, co można kupić w supermarketach jest w porównaniu do naszych europejskich odpowiedników rozwodnione i bez smaku [a mówimy o tej samej marce]. Ciężko kupić coś smacznego. Jednak inaczej ma się sprawa gdy odwiedzimy mikro browar. Piwa są mocniejsze, aromatyczne, przepyszne! My trafiliśmy do Beaver Street Brewery, czyli najlepiej jak się dało. Musieliśmy czekać na zewnątrz, bo nie było miejsca w środku. W końcu dopchaliśmy się do baru, gdzie zamówiliśmy "testery" każdego dostępnego piwa;-)) Tak bardzo nam smakowało, że skusiliśmy się na frytki ze słodkich ziemniaków, co do dzisiaj wspominam z rozrzewnieniem. Było pysznie, polecam wszystkim, co będą choćby przejazdem we Flagstaff.

Na podkładce były wypisane wszystkie ważone w browarze piwa wraz ze szczegółowym opisem. W czasie naszej wizyty dostępnych było 7 smaków, od czekoladowych po pszeniczne. Każdy kieliszek (około 100 ml każdy) postawiono na odpowiednim opisie tak, abyśmy wiedzieli co pijemy.
Photo credit: Dan O'Leary / Foter.com / CC BY-NC-SA

Flagstaff miało swój klimat. Klimat małego miasteczka gdzie wszyscy się znają i wieczorem spotykają się w barze na piwku i na meczu. Niska zabudowa, urocze kamieniczki, wszystko bardzo pozytywnie nas zaskoczyło, prawie jak Ann Arbor w Michigan.

Przez miasto przechodziła Route 66 oraz linia kolejowa. Mieliśmy okazję stać przed przejazdem kolejowym dłuższą chwilę, ponieważ akurat przejeżdżał pociąg ciągnący 100 czy 200 kontenerów i to układanych piętrowo [ale 'tylko' po dwa na raz:P]. Ślady US 66 można było odnaleźć na każdym kroku, od tabliczek na drodze, po wymalowane znaki na jezdni. Historię Amerykanie mają krótką, ale przynajmniej potrafią ją kultywować.

Photo credit: andorpro / Foter.com / CC BY-NC
Photo credit: Logan Brumm Photography and Design / Foter.com / CC BY-ND
Photo credit: Logan Brumm Photography and Design / Foter.com / CC BY-ND
Photo credit: Logan Brumm Photography and Design / Foter.com / CC BY-ND
Photo credit: virtualwayfarer / Foter.com / CC BY-NC
Flagstaff z jednej strony kojarzy mi się bardzo pozytywnie ze względu na urodę miasta i wspaniały browar, z drugiej jednak strony zawsze będzie mi się przypominała przygoda w motelu, która już taka przyjemna nie była. A przynajmniej wtedy, bo teraz pozostaje się tylko śmiać. Ale o tym już następnym razem;-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz