Z bagażem doświadczeń z poprzedniego roku, pakowanie walizki na kolejny wyjazd nie przysporzyło mi wiele kłopotu. Tym razem nie wzięłam praktycznie nic...
Mówi się, że drewna do lasu się nie bierze i tak też się ma sprawa z braniem ubrań do Stanów. Oprócz podstawowych rzeczy takich jak kosmetyki, bielizna i pare sztuk ubrań w mojej lotniczej walizce znalazł się śpiwór, prześcieradło i poduszka. Do tego wyposażyłam się w urządzenia o zakresie działania 110-230V (większość suszarek, depilatorów i innych drobnych sprzętów nie ma takiej opcji, koniecznie trzeba sprawdzić przed wyjazdem!) lub przejściówki dla komórek i komputerów. Rok wcześniej torba podręczna była wypełniona po brzegi, ponieważ nie wszystko mieściło się w bagażu głównym, w następnym roku bagaż podręczny nie był mi potrzebny, a wzięłam go jedynie ze względów bezpieczeństwa. Poradzono mi raz zabranie jednej zmiany ubrań do podręcznego na wszelki wypadek, ponieważ zawsze główny bagaż może się zawieruszyć obsłudze lotniska na parę dni i jest problem. Uznałam tę radę za całkiem sprytną, polecam wszystkim;-)
MUST HAVE dla wyjeżdżających do USA ( i nie tylko ), czyli zawartość mojej walizki w punktach:
- Jedzenie: Kisiele (:-)), słodkie chwile i inne instanty - dobra i szybka przekąska w środku dnia a w Stanach kisielu brak
- Przyprawy. My ( a właściwie K. ) wzięliśmy całe mnóstwo przypraw, bo w Pl pakowane są w nieduże torebki i przede wszystkim są niedrogie. Na miejscu kupiliśmy jedynie pieprz i sól.
- Przejściówki i urządzenia działające na 110V
- Książkowe przewodniki po Stanach. Jeśli ktoś chce zwiedzać to nic się nie równa z papierowymi bedekerami. Odwiedziłam wiele stron "must see in ..." ale nigdzie nie znajdzie się tak ciekawych opisów i propozycji tras, jak właśnie w książkowych wydaniach. Warto zainwestować parę złotych i wiedzieć dużo więcej o odwiedzanym miejscu ( więcej wspomnień gwarantowane! )
- Dobry aparat lub intencje do zakupienia takowego na miejscu ( b. dobry pomysł, zamierzam go zrealizować w przyszłym roku )
To na tyle z uniwersalnych rzeczy potrzebnych każdemu podróżnikowi. Specyfika pracy i miejsce zamieszkania wymagało też wzięcia prześcieradła i kołdry ( śpiwór dobrze ją zastąpił ) oraz ubrań odpowiednich do jazdy na rowerze. Więcej ciuchów nie brałam, raptem pare koszulek i jedną parę spodni na wieczorne imprezy. I tak całymi dniami miałam na sobie strój ratowniczy, więc nie miałabym gdzie nosić przywiezionych ze sobą rzeczy. Głównym jednak powodem zabrania ze sobą pustej walizki był fakt, że zamierzałam w Outletach sporo nowych ciuchów kupić, a do czegoś je musiałam zapakować wracając:-)
W 2010 roku lecieliśmy z Warszawy przez Paryż do DC, bo taniej niż z Gdańska. Jednak kilometry w Polsce pokonuje się strasznie długo i perspektywa jazdy pociągiem z całym bagażem była mało kusząca. Tym razem postanowiliśmy zapłacić wiecej, ale wylecieć z Gdańska. Porównując ceny okazało sie nawet, że wcale nie jest to droższa opcja. Jedyny czynnik podwyższający cenę naszych biletów to miasto, z którego mieliśmy wracać, czyli Los Angeles :-)
Wakacje 2011 czas zacząć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz