Jako, że dzień wcześniej mieliśmy wyjątkowo okazję pójść spać przed północą, to mogliśmy zerwać się z samego rana. Szybkie śniadanie i w drogę do parku narodowego Grand Canyon. Gdy jechaliśmy, mijaliśmy drogowskazy informujące o pomniku narodowym Wupatki. Pod wpływem chwili zdecydowaliśmy się zboczyć z drogi i odwiedzić to tajemnicze miejsce;-))
Zaciekawiła nas tam przede wszystkim historia. Dotychczas nie spotkaliśmy się z żadnymi widocznymi śladami życia Indian i chcieliśmy w końcu poznać ich kulturę. Stwierdziliśmy, że jak szaleć to szaleć, mieliśmy dużo czasu, no a Kanion nie ucieknie. Przyjechaliśmy do visitors center, zorientowaliśmy się, że jest co zobaczyć i postanowiliśmy kupić bilet wstępu (jedyne $5 od głowy za tygodniową wejściówkę). Ku naszemu zdziwieniu rangerka oznajmiła nam, że tego dnia wejście jest za free, bo 24 września to dzień parków narodowych w USA i wszystkie są otwarte za darmo. Oszczędzone $5 może nie cieszyły tak bardzo, jak perspektywa oszczędzenia $25 za wjazd do Grand Canyon;-)) Wybraliśmy zatem idealny dzień na wizytę w parkach.
Wupatki National Monument jest kierowany przez National Park Service, ten sam, który opiekuje się innymi parkami narodowymi w tym Mount Rushmore, Yellowstone, Yosemite, Death Valley czy Grand Canyon do którego zmierzaliśmy.
Dobra rada: jeśli odwiedza się dużą liczbę parków warto wykupić Annual Pass. Jest to koszt $80, czyli równowartość 4 tygodniowych wjazdówek do parków. Wyjątkiem jest Wielki Kanion, gdzie życzą sobie 25 dolarów od łebka (chyba że przejedziesz przez bramki wcześnie rano, kiedy nikt nie pracuje:P). Jeśli nie zdecydowaliśmy się na początku za zakup Annual Pass, nic nie szkodzi. Okazując paragony za pojedyncze bilety, możemy je w każdej chwili wymienić na roczną wjazdówkę.
Zadowoleni z takiego obrotu sprawy, ruszyliśmy na wycieczkę po ruinach najstarszego zachowanego pueblo w Ameryce Północnej. Pierwsze ślady osadnictwa na tym terenie szacuje się na rok 500 naszej ery. Jednak prawdziwy rozwój nastąpił około roku 1100 po wybuchu pobliskiego wulkanu Sunset Crater Volcano. Popiół z erupcji użyźnił spaloną słońcem ziemię i Wupatki stały się najwyższym, największym i najprawdopodobniej najbardziej wpływowym pueblo w okolicy. Mieszkało tam około 100 osób, które zajmowały się uprawą ziemi i handlem. Niespodziewanie w 1225 roku ludzie opuścili to miejsce i nigdy nie wrócili.
"wupatki" w języku Hopi znaczy "wysoki dom" |
Spacerując między ruinami mogliśmy wyobrazić sobie jak duża była ta budowla. Mieściła pokoje dla 100 osób i boisko do gry w piłkę. Widzieliśmy gdzie były pokoje, mogliśmy dotknąć kamieni ułożonych tam ręką człowieka ponad 800 lat temu.
A to boisko do gry w piłkę;-))) |
Pomimo tego, że pueblo opuszczono 800 lat temu, to plemiona Hopi, Zuni czy Navajo wierzą, że ludzie, którzy kiedyś zamieszkiwali Wupatki, są tam jako duchy i strzegą tego miejsca. Zaraz przy ruinach pueblo możemy poczuć na sobie "oddech ziemi". Z wnętrza ziemi przez małą szczelinę wydobywa się chłodne powietrze, uderzając w twarz każdego, kto się nad nią pochyli. Geolog powie, że jest to przykład blowhole (niestety nie mogę znaleźć polskiego odpowiednika, "przerębel" jakoś tu nie pasuje), czyli podziemnej jaskini i małej szczeliny prowadzącej na zewnątrz. Dzięki różnicy ciśnień zimne powietrze z wnętrza jaskini jest wypychane na zewnątrz z prędkością dochodzącą do 30 mil na godzinę (50 km na godzinę). Do dzisiaj blowholes są nie do końca zbadane, bo podziemne jaskinie mogą ciągnąć się nawet na 80 kilometrów, a skały są bardzo łamliwe i nie można ich penetrować. Zaciekawionym polecam ten artykuł.
Nie dziwię się Indianom z plemion Hopi, że kultywują pamięć o swoich przodkach i regularnie odwiedzają to miejsce. Bardzo się cieszę, że tam trafiliśmy, może to duchowi strażnicy Wupatki nakierowali nas na tę drogę? Jeśli tak, to bardzo im dziękuję, Wupatki trafiają na listę The best of USA.
Nie dziwię się Indianom z plemion Hopi, że kultywują pamięć o swoich przodkach i regularnie odwiedzają to miejsce. Bardzo się cieszę, że tam trafiliśmy, może to duchowi strażnicy Wupatki nakierowali nas na tę drogę? Jeśli tak, to bardzo im dziękuję, Wupatki trafiają na listę The best of USA.
Niesamowite zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę widoków.
Dzięki:-))) co do widoków, były faktycznie niesamowite, ale tego samego dnia pojechalismy jeszcze do Wielkiego Kanionu, tam to dopiero było na co popatrzeć!:-))
Usuń