Niby mała rzecz a mega cieszy. Od jutra będziemy mieli dostęp do internetu w naszym mieszkaniu. Teoretycznie załatwienie całej sprawy wydawało się banalne, jednak w rzeczywistości wymagało od nas umiejętności ogarnięcia w terenie.
Cały budynek jest okablowany. Dostawcą internetu jest COX, więc gdy dowiedzieliśmy się, że nie trzeba podpisywać umowy, weszliśmy na ich stronę i zamówiliśmy usługę. Ustaliliśmy godzinę montażu, podaliśmy numer karty płatniczej i zadowoleni z życia czekaliśmy na montera. Następnego jednak dnia okazało się, że nasze zamówienie ma status "hold". Nie było innego wyjścia niż zadzwonić na infolinię i dowiedzieć się dlaczego nie chcą naszych pieniędzy.
Po dwudziestu minutach słuchania głupiej muzyczki i odsłuchiwania po raz enty "please hold" w końcu dowiedzieliśmy się, że niestety musimy jechać do jednego z ich oddziałów i pokazać DWA ID z zdjęciem. Oczywiście najbliższy znajduje się 11 mil od naszego mieszkania, co za pośrednictwem autobusu -> metra autobusu można pokonać w 1-1.5 godziny.
Nie mieliśmy specjalnie wyboru ( jedynie zrezygnować, ale to w grę nie wchodzi! ) więc dzisiaj z samego rana ruszyliśmy w drogę. Na cały dzień zapowiadano mocne opady deszczu, co sprawdziło się w 100%. Wyszliśmy o 9 rano, abyśmy mogli jeszcze zdążyć wrócić na baseny.
Nasz luksusowy budynek zapewnia nam darmowy dowóz spod drzwi do stacji metra West Falls Church. Tam używając naszych super kart SmartTrip ( karty do metra i autobusów, nie trzeba wtedy kupować papierowych biletów, wystarczy zasilić kawałek plastiku ) pojechaliśmy dwa przystanki do Vienna ( czyli końcowej stacji metra pomarańczowej linii) i przesiedliśmy się na kolejny autobus. Cała trudność polegała na tym, że praktycznie wszystkie przystanki autobusowe są na żądanie i trzeba się dobrze orientować w terenie aby wysiąść na odpowiednim przystanku. My zupełnie nie znaliśmy terenu, ale nie takie rzeczy się robiło i trafiliśmy bez problemu.
Konkludując, okazało się że monter nam nie potrzebny, router dostaliśmy w siatce gotowy do zamontowania. Sieć już działa, internet ma być dostępny jutro. Ale gdybyśmy się nie zawzięli, to całe wakacje siedziałabym we wspólnym pokoju razem z wrzeszczącymi Hindusami. Nie polecam:-P
Z tego co pamiętam, to jak sobie wrzucisz w googla że chcesz się bujnąć transportem publicznym, to ładnie pokazywało te trasy autobusowe. Takie trochę ichniejsze jak dojadę :D
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie pokazuje, ale gdy mówi "jedź 19 przystanków", które wszystkie są na żądanie, może być problem;-)) No i jeszcze magiczne przystanki gdzie nie ma rozkładu jazdy, człowiek w Polsce przyzwyczajony, że ma wszystko jak na tacy podane, a tu kicha:P Jednak to prawda, bez Google Maps byśmy nie trafili na pewno;-))
UsuńHeh... No tam komunikacja autobusowa poza miastami jest do niczego. Najgorsze, ze jak sie pytasz ludzi to oni tez nie ogarniaja. Kiedys jak na stacji metra WFC chcialen sie dowiedziec o ten autobus do szpitala a ashburn, zeby do Leesburga dojechac to normalnie z 30 osob przepytalem lacznie z supervisorem tej stacji i on nawet nie wiedzial gdzie byl ten autobus 7 on 7:D masakra...
OdpowiedzUsuńHaha, no niestety tak to z nimi jest. Ale szczerze mówiąc jakby mnie ktoś zapytał o autobusy w Gdańsku, to oprócz paru, które znam, nie potrafiłabym udzielić odpowiedzi;D No ale manager metra to już chyba powinien wiedzieć co się dzieje na jego podwórku:D
UsuńTeraz to WFC to idę spacerkiem, albo jadę autobusem 2 minuty, inne to czasy od tych, gdy jechaliśmy najpierw rowerem 5 mil a potem 40 minut autobusem, aby tylko dostać się do WFC... ;-)))
Wiesz mi Magda że komunikacja miejska na przedmieściach DC to pikuś, są miejsca na ziemi gdzie brak rozkładu jazdy to najmniejszy problem ;)
OdpowiedzUsuńNo domyślam się, ale przecież to jest AMERYKA :P
UsuńA, no i nie mieszkamy już na przedmieściach, tylko w centrum;D
Usuń