wtorek, 11 czerwca 2013

Przyniosłam internet w siatce, cieszysz się?

Niby mała rzecz a mega cieszy. Od jutra będziemy mieli dostęp do internetu w naszym mieszkaniu. Teoretycznie załatwienie całej sprawy wydawało się banalne, jednak w rzeczywistości wymagało od nas umiejętności ogarnięcia w terenie.

Cały budynek jest okablowany. Dostawcą internetu jest COX, więc gdy dowiedzieliśmy się, że nie trzeba podpisywać umowy, weszliśmy na ich stronę i zamówiliśmy usługę. Ustaliliśmy godzinę montażu, podaliśmy numer karty płatniczej i zadowoleni z życia czekaliśmy na montera. Następnego jednak dnia okazało się, że nasze zamówienie ma status "hold". Nie było innego wyjścia niż zadzwonić na infolinię i dowiedzieć się dlaczego nie chcą naszych pieniędzy.
Po dwudziestu minutach słuchania głupiej muzyczki i odsłuchiwania po raz enty "please hold" w końcu dowiedzieliśmy się, że niestety musimy jechać do jednego z ich oddziałów i pokazać DWA ID z zdjęciem. Oczywiście najbliższy znajduje się 11 mil od naszego mieszkania, co za pośrednictwem autobusu -> metra autobusu można pokonać w 1-1.5 godziny.
Nie mieliśmy specjalnie wyboru ( jedynie zrezygnować, ale to w grę nie wchodzi! ) więc dzisiaj z samego rana ruszyliśmy w drogę. Na cały dzień zapowiadano mocne opady deszczu, co sprawdziło się w 100%. Wyszliśmy o 9 rano, abyśmy mogli jeszcze zdążyć wrócić na baseny.

Nasz luksusowy budynek zapewnia nam darmowy dowóz spod drzwi do stacji metra West Falls Church. Tam używając naszych super kart SmartTrip ( karty do metra i autobusów, nie trzeba wtedy kupować papierowych biletów, wystarczy zasilić kawałek plastiku ) pojechaliśmy dwa przystanki do Vienna ( czyli końcowej stacji metra pomarańczowej linii) i przesiedliśmy się na kolejny autobus. Cała trudność polegała na tym, że praktycznie wszystkie przystanki autobusowe są na żądanie i trzeba się dobrze orientować w terenie aby wysiąść na odpowiednim przystanku. My zupełnie nie znaliśmy terenu, ale nie takie rzeczy się robiło i trafiliśmy bez problemu.

Konkludując, okazało się że monter nam nie potrzebny, router dostaliśmy w siatce gotowy do zamontowania. Sieć już działa, internet ma być dostępny jutro. Ale gdybyśmy się nie zawzięli, to całe wakacje siedziałabym we wspólnym pokoju razem z wrzeszczącymi Hindusami. Nie polecam:-P

7 komentarzy:

  1. Z tego co pamiętam, to jak sobie wrzucisz w googla że chcesz się bujnąć transportem publicznym, to ładnie pokazywało te trasy autobusowe. Takie trochę ichniejsze jak dojadę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ładnie pokazuje, ale gdy mówi "jedź 19 przystanków", które wszystkie są na żądanie, może być problem;-)) No i jeszcze magiczne przystanki gdzie nie ma rozkładu jazdy, człowiek w Polsce przyzwyczajony, że ma wszystko jak na tacy podane, a tu kicha:P Jednak to prawda, bez Google Maps byśmy nie trafili na pewno;-))

      Usuń
  2. Heh... No tam komunikacja autobusowa poza miastami jest do niczego. Najgorsze, ze jak sie pytasz ludzi to oni tez nie ogarniaja. Kiedys jak na stacji metra WFC chcialen sie dowiedziec o ten autobus do szpitala a ashburn, zeby do Leesburga dojechac to normalnie z 30 osob przepytalem lacznie z supervisorem tej stacji i on nawet nie wiedzial gdzie byl ten autobus 7 on 7:D masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no niestety tak to z nimi jest. Ale szczerze mówiąc jakby mnie ktoś zapytał o autobusy w Gdańsku, to oprócz paru, które znam, nie potrafiłabym udzielić odpowiedzi;D No ale manager metra to już chyba powinien wiedzieć co się dzieje na jego podwórku:D

      Teraz to WFC to idę spacerkiem, albo jadę autobusem 2 minuty, inne to czasy od tych, gdy jechaliśmy najpierw rowerem 5 mil a potem 40 minut autobusem, aby tylko dostać się do WFC... ;-)))

      Usuń
  3. Wiesz mi Magda że komunikacja miejska na przedmieściach DC to pikuś, są miejsca na ziemi gdzie brak rozkładu jazdy to najmniejszy problem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No domyślam się, ale przecież to jest AMERYKA :P

      Usuń
    2. A, no i nie mieszkamy już na przedmieściach, tylko w centrum;D

      Usuń