niedziela, 10 lutego 2013

18.09.2011 San Francisco, Chinatown i tramwaje linowe

W każdym amerykańskim mieście jest Chinatown. Z Nowego Jorku nie mieliśmy dobrych wspomnień, jednak czas było zmienić zdanie. W TYM Chinatown bardzo dobrze karmią;-))

Przed restauracją w której jedliśmy. Niestety nie mam zdjęć ze środka, ale jedzenie było przepyszne, zamówiliśmy krewetki przyrządzane na różne sposoby, palce lizać! Restauracja chwali się też znamienitymi gośćmi którzy ją odwiedzili, oczywiście na zdjęciach w holu;-))

Co jest tak wyjątkowego w Chinatown, że spędziliśmy sporo czasu szukając ulicy Bush Street? Otóż znajduje się tam jedyna w całych Stanach Zjednoczonych oryginalna brama do Chinatown. Zaprojektowano i postawiono ją w latach 70. XX wieku. Wyróżnia ją to, że zrobiona jest z kamienia, a nie jak 'podróby' z drewna. Jest sporą atrakcją miasta i przyciąga więcej turystów niż Golden Gate. Od Dragon Gate  (bo tak brzmi jej nazwa) rozpoczęliśmy naszą wędrówkę po chińskim dystrykcie.


Gdy przekroczy się bramę do chińskiego miasta wkracza się w krainę chińskiej ... tandety:P Można oczywiście znaleźć piękne i ciekawe bibeloty, ale większość jest produkowana masowo 'pod turystów'. Jednak chyba nikt nie spodziewał się niczego innego, więc podziwialiśmy kolorowe wystawy pełne ... wszystkiego ;-)))

Ciężko było zrobić zdjęcie bez szalonych turystów w kadrze.

Właściwie to nie pamiętam czemu weszliśmy na tą latarnię;-)
Podczas biegania po mieście nigdzie nie mogliśmy dojrzeć tych słynnych tramwajów linowych. Jedyne co mamy to zdjęcie torów i szczeliny, pod którą biegnie stalowa lina.


Sieć cable car jest ostatnią na świecie manualnie sterowaną siecią tramwajów linowych. Pierwsza linia została uruchomiona w 1873 roku. Do 1890 roku wytyczono i uruchomiono 23 linie tramwaju (do dzisiaj istnieją 3). Jednak po wynalezieniu elektrycznego napędu wycofano się z pojazdów linowych ze względu na duże oszczędności (2 razy tańsza budowa linii i 6 razy tańsza obsługa pojazdów elektrycznych). Żywot tramwajów linowych przypieczętowało trzęsienie ziemi z 1906 roku (tu o tym pisałam), gdzie w wyniku pożaru, kolejki oraz budynki zasilające uległy zniszczeniu i nikt ich już nie chciał odbudowywać.
Jednak ktoś w końcu wstawił się za cable car'ami. Po II wojnie światowej władze miasta chciały całkowicie zamknąć ostatnią istniejącą linię, jednak mieszkańcy zebrali podpisy pod petycją o utrzymanie tramwajów linowych. W latach 80. linie tramwajowe doczekały się odbudowy i ulepszenia, i do dzisiaj są wizytówką miasta. Nie stanowią elementu sieci komunikacji miejskiej, pełnią rolę atrakcji turystycznej.

Tramwaj linowy a w tle Alcatraz. Autor: John O'NeillGNU FDL 1.2 
Autor: John O'NeillGNU FDL 1.2
Autor: Fred Hsu/cc sa 3.0
Maszynownia napędzająca cable cars. Autor: Caroline Culler/cc by sa 3.0
Jak działa taki tramwaj linowy? Nie ma on żadnego silnika, porusza się po szynach i ciągnięty jest przez stalową linę poprowadzoną pod ulicą. Na zdjęciach widać szczelinę, w którą tramwaj wkłada specjalne kleszcze aby złapać linę i za pomocą przedstawionej na powyższym zdjęciu maszynowni lina ciągnie tramwaj po szynach. Aby tramwaj mógł się zatrzymać motorniczy musi odczepić wagonik od liny, co wymaga dużych umiejętności, aby znów ruszyć trzeba się znów do liny 'podczepić'. W dzisiejszych czasach takie rozwiązanie wydaje się zabawne, ale pod koniec XIX był to niesamowity wynalazek, szczególnie eksploatowany w miastach o dużych nachyleniach ulic, gdzie nie można było wykorzystywać koni do ciągnięcia wagoników. Na świecie w Londynie, Paryżu, Lizbonie i na terenie Australii również jeździły tramwaje linowe, jednak w Stanach było to najbardziej rozpowszechnione i tylko w San Francisco zachowała się tradycja po dziś dzień;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz