sobota, 5 stycznia 2013

Highway to Hell - mgła

Ten post postanowiłam poświęcić na wychwalanie naszego auta z wypożyczalni i przekonanie nieprzekonanych, że kupno samochodu byłoby bardzo złym pomysłem.


Planując trasy przejazdu na Google Maps nie wzięliśmy jednej zmiennej pod uwagę - ukształtowania terenu. Co prawda w USA system ograniczeń prędkości ( ich żółte znaki z zalecaną prędkością - świetne!:-P ) działa super i czasy podane przez Google były zbliżone do rzeczywistych, ale co się człowiek napocił i adrenaliny naprodukował to jego. 
Jechaliśmy z Mount Rushmore do Yellowstone. Byliśmy znowu spóźnieni ( przez tą mgłę! ), mentalnie przygotowywaliśmy się więc na jazdę do późna w nocy. Nie przygotowaliśmy się jednak na wysokie góry i mgłę gęstą jak mleko.

Dopiero co wyjechaliśmy z Mount Rushmore. Wąska i kręta droga towarzyszyła nam cały dzień.
Traf chciał, że ja prowadziłam auto. Jestem mniej doświadczonym kierowcą od Kamila, więc zawsze w mieście, czy w wymagających sytuacjach on siadał za kółkiem. Wjechaliśmy w górzysty teren, droga była bardzo wąska i kręta. Robiło się już ciemno, gdy nagle, jakbyśmy przejechali jakąś niewidzialną granicę, zrobiło się biało. Mgła była gęsta, ledwo było widać jezdnię przed maską, a ciągle pięliśmy się serpentynami w górę. Wiedziałam jednak, że nie będziemy jechać do góry w nieskończoność.  Droga w dół mogła okazać się jeszcze mniej bezpieczna.

Najpierw byliśmy zachwyceni i robiliśmy zdjęcia. Po chwili przestało być zabawnie i zdjęć 'mleka' nie ma, bo oboje staraliśmy się wypatrzyć potencjalne zagrożenia na drodze.

To, że szczęśliwie przejechaliśmy ten odcinek trasy zawdzięczamy głównie świetnemu samochodowi, na którym mogliśmy polegać. Jeszcze niejeden raz na trasie przekonaliśmy się, że kasa zainwestowana w bezpieczeństwo tej podróży opłaciła się. Jakby nam auto odmówiło posłuszeństwa na wysokości 3000 metrów, albo przy 40 stopniowym upale, to z wakacji marzeń pozostałyby jedynie ... marzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz