piątek, 16 listopada 2012

Planowanie, czyli podstawa udanej wyprawy

Niektórzy zapewne powiedzą, że planowanie podróży to niepotrzebne zajęcie, że najciekawsze wyprawy to te 'na spontanie'. Inni powiedzą, że planowanie jest strasznie nudne. A ja to lubię;-)



Kiedy wyjeżdżaliśmy z Polski ułożyliśmy ogólny plan zakładający podróż na Zachodnie Wybrzeże. Kupiliśmy bilety powrotne z Los Angeles, ale sposób dotarcia do Miasta Aniołów pozostawiliśmy do rozważenia na miejscu. Mając bagaż doświadczeń z zeszłego roku wiedzieliśmy, że nie ma co planować w Polsce, ponieważ nie wiadomo jakie warunki pracy zastaną nas w Virginii. Jak wiadomo okazało się, że możemy pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa w związku z dobrymi zarobkami, więc mniej więcej w lipcu zaczął nam się klarować plan podróży.
Naszym marzeniem był road-trip. Było to nie lada wyzwanie, bo aby wybrać się w taką podróż trzeba mieć auto, na którym można polegać. Pierwszym pomysłem był zakup używanego samochodu i ewentualna odsprzedaż po przyjeździe na Zachód. Długo szukaliśmy odpowiadającego nam (i naszemu budżetowi) modelu na http://craigslist.org (świetny portal z ogłoszeniami), nie mogliśmy jednak się zdecydować. Samochód musiał być przede wszystkim do kupienia w mieście osiągalnym dla nas metrem, co bardzo zawężało promień poszukiwań. Wiele osób odradzało nam jednak pomysł zakupu własnego auta proponując w zamian wynajem. Do dziś zastanawiam się czy dotarlibyśmy cali i zdrowi na miejsce, gdybyśmy się nie posłuchali tej rady;-) Wynajem jednak wcale nie okazał się taki prosty, jakby się wydawać mogło. Nie mieliśmy kart kredytowych, a niestety większość wypożyczalni wymagała zapłacenia właśnie kartą kredytową. Błagania i propozycje płatności z góry gotówką nie pomagały, musieliśmy szukać dalej. W końcu udało się! Musieliśmy sporo zapłacić, ale wybraliśmy bardzo znaną firmę i mogliśmy zapłacić kartą debetową. Padło na Hertz.

Ja i nasza 'fura' - nowiutka Toyota Camry <3
Kiedy już wiedzieliśmy jak dojedziemy do Los Angeles trzeba było zdecydować KTÓRĘDY tam się dostać. Mając samochód wszystko od razu okazało się dużo prostsze, każda atrakcja była w zasięgu, więc mogliśmy popuścić wodze naszej wyobraźni i odwiedzić miejsca, o których mogliśmy tylko pomarzyć bez samochodu.
Na naszej MUST SEE liście znalazły się obiekty takie jak (kolejność losowa):

  1. Niagara Falls
  2. Chicago
  3. Mount Rushmore
  4. Yellowstone
  5. Yosemite
  6. Grand Canyon
  7. Las Vegas
  8. Los Angeles
  9. San Francisco

Mając listę punktów które chcemy odwiedzić, wystarczyło je umiejscowić na mapie i połączyć kreską;-) Na ścianie w moim pokoju wisi dzisiaj mapa z narysowaną odręcznie trasą naszego przejazdu, jednak na potrzeby Internetu postarałam się zrobić to jeszcze raz, trochę ładniej:P

Polecam pobranie i przybliżenie w celu zobaczenia szczegółów - zdjęcie jest wysokiej rozdzielczości.
Niebieska linia - rok 2010, czerwona - 2011.
A teraz przechodzimy do sedna sprawy i podstawy dobrze zaplanowanej podróży - znalezienia na wszystko czasu. Dlatego właśnie uważam, że wcześniejsze przemyślenie wyjazdu jest takie ważne, bo umożliwia urealnienie planu i umiejscowienie go w ramach czasowych. Co z tego, że zaplanuję sobie cudowną podróż dookoła świata, jeśli mam na nią tylko tydzień i nie starczy mi na nic czasu?
My mieliśmy trzy tygodnie. Wydaje się dużo, a jednak czasu nam zawsze brakowało. Mapa wygląda niewinnie, ale przejechanie ze Wschodu na Zachód zajmuje wg Google Maps 45 godzin (co jest dosyć dokładnym przybliżeniem, a przynajmniej polegając na tych wartościach udało nam się wszystko zaplanować), a my nadkładaliśmy jeszcze drogi, aby zwiedzić Mount Rushmore i Yellowstone. Byliśmy tylko we dwójkę, więc w ciągu doby byliśmy w stanie jechać nieprzerwanie około 15-18 godzin. To był niezły problem logistyczny, jak szybko znaleźć się na drugim wybrzeżu i nie stracić zbyt dużo czasu na samą jazdę samochodem. Jak tego dokonaliśmy opiszę jeszcze w trakcie kolejnych relacji, powiem tylko -  udało się;-)
Podsumowując, wyróżniłabym trzy najważniejsze elementy planu:

  1.  ramy czasowe
  2.  najważniejsze punkty zwiedzania
  3.  budżet

No właśnie, nie wspomniałam o wysokości naszego budżetu. Dlaczego? Ano dlatego, że byliśmy na tyle w komfortowej sytuacji, że zarobiliśmy dosyć pieniędzy, aby móc zaszaleć. Nie ukrywam, jazda nowym autem z wypożyczalni przez całe Stany do najtańszych sposobów zwiedzenia Ameryki nie należy. Zaoszczędziliśmy jednak na hotelach wybierając głównie sieciówki Motel 6 i na jedzeniu, nie stołując się w restauracjach, ale w Walmarcie(tylko śniadania, kolacje i przekąski do samochodu:P) Wyszliśmy z założenia, że nie po to jedziemy na drugi koniec świata i zapracowujemy się przez 3 miesiące, aby nic tam nie zobaczyć. Nie wszystkich stać na taki luksus, ale my pojechaliśmy do USA aby zwiedzać, a zarobione pieniądze miały być tylko celem do realizacji marzenia;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz