czwartek, 15 marca 2012

11.09.2010 Nowy Jork nocą

Traf chciał, że planując podróż ustaliliśmy datę pobytu w Nowym Jorku na 9 rocznicę ataku na WTC. Nie zrobiliśmy tego specjalnie, zorientowaliśmy się chyba po zakupie biletów na autobus (bądź ktoś nam powiedział, nie pamiętam). Skoro jednak byliśmy w mieście, nie sposób było oprzeć się chęci zobaczenia tego widowiska. 

Nie ogarnęliśmy i nie wstaliśmy na główne obchody, ponieważ odbywały o 8:46. Wykorzystaliśmy zatem dzień na zwiedzenie Central Parku i Harlemu (oj biegliśmy szybko). Następnego dnia czekała nas autobusowa podróż do Bostonu, lecz postanowiliśmy poświęcić tą noc, na pożegnanie z Nowym Jorkiem.
Co roku, w miejscu gdzie stały dwie wieże, gdy się ściemni wypuszczane są w stronę nieba dwa mocne snopy światła. Koszty są ogromne, trochę pod publiczkę, ale efekt jest niesamowity. Widoczne były z praktycznie każdego miejsca, więc wyruszyliśmy w celu znalezienia źródła. Pierwszym strzałem była oczywiście Strefa Zero, lecz okazała się strzałem nietrafionym. Ze względu na budowę nowych budynków w miejsce starych, iluminacja została przeniesiona. Idąc w stronę światła doszliśmy aż do Battery Park.

Co było tak niesamowitego w tym pokazie? W tamtym czasie nie mieliśmy bladego pojęcia co powodowało tak niesamowity efekt, tzn w białych snopach światła tańczyły nieustannie iskierki. Mieliśmy różne teorie, od kurzu, poprzez specjalne unoszone powietrzem kawałki błyszczącego papieru aż do latających ptaków. Po powrocie do Polski wyszperałam w Internecie artykuł mówiący o tym zjawisku. Okazało się, że były to istotnie ptaki, które lecąc na zimę do ciepłych krajów obrały sobie za trasę przelotu Nowy Jork. Światło przyciąga uwagę stworzeń i gdy wpadają w snop tak mocnego światła ślepną i kręcą się w kółko. Dużo ptaków ginie obijając się o budynki, lub padając z wycieńczenia, dlatego co parę godzin światło było wyłączane, aby dać im szansę uciec. Można powiedzieć, że mieliśmy szczęście, ponieważ średnio raz na dziesięć lat ptaki postanawiają lecieć nad NY (dlaczego tak robią nie wiadomo). 


Z Battery Park widok był raczej słaby, zatem postanowiliśmy wrócić na most Brookliński. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ roztaczała się stamtąd wspaniała panorama na miasto.



Empire State Building widziane z Mostu Brooklińskiego







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz