wtorek, 20 stycznia 2015

Mroczne Anchorage // Tony Knowles Costal Trail

19 września o barbarzyńskiej 6 rano wylecieliśmy z DC. Po dwóch przesiadkach (Syracusse, NY oraz Chicago, IL) i 16 godzinach podróży wylądowaliśmy w największym mieście stanu Alaska - Anchorage. Nasze studenckie przyzwyczajenia kazały nam wsiąść w miejski autobus i doznać szoku kulturowego, jaki nas w tymże autobusie czekał.

Autor: Josh Swieringa // CC BY 2.0

W strugach deszczu, z wielkimi walizami, próbowaliśmy się zapakować do już zapchanego autobusu. Co kraj to inny obyczaj, przyzwyczajeni do czyściutkiego DC, gdzie ludzie grzecznie czekają w kolejce do autobusu, tutaj krzykom i przepychankom nie było końca. Wszyscy się kłócą, ale w końcu udaje nam się do autobusu wejść i odjechać. Miks kultur i obyczajów jest zauważalny gołym okiem. Stany są znane z różnorodności etnicznej, ale takiej mieszanki jak w tym autobusie jeszcze nie widziałam. Statystyki mówią, że ponad 70% mieszkańców Anchorage jest rasy kaukaskiej, zaś Indian i rdzennych mieszkańców nieco ponad 7%, jednak z każdego prawie siedzenia patrzyła na mnie para mongolskich oczu. Tak inna Ameryka to tylko na Alasce.

Po krótkiej jeździe dotarliśmy do naszego hostelu i z kiszkami grającymi marsza zapytaliśmy recepcjonistę o knajpę godną polecenia. Nasze morale upadły bardzo nisko gdy roześmiał się nam w twarz i stwierdził, że w tej dziurze o tej porze w pieszym dystansie nie znajdziemy nic do jedzenia. Nie poddaliśmy się jednak i ruszyliśmy na poszukiwania, bo 16 godzinny głodek nie jest dobrym towarzyszem snu. Anchorage to niewielkie miasto (największe na Alasce), ale w końcu udało nam się znaleźć przytulną pizzerię, która przy okazji serwowała regionalne piwo. Z zapasem pizzy na śniadanie wróciliśmy do hostelu.

Drugiego dnia przywitało nas piękne słońce. W planach mieliśmy całodniową rowerową wycieczkę bardzo znanym szlakiem Tony Knowles Coastal Trail. Ciągnie się aż 18 kilometrów wzdłuż wybrzeża i zapewnia fantastyczne widoki. W przewodniku zachwalany, to zdecydowanie punkt numer jeden (i chyba tylko jeden :P) do odwiedzenia w Anchorage.

Uwaga właściciele psów: pozbieraj (kupę) po swoim psie. Dziękujemy. Uwaga psy: Grrr, hał, hał [psy w Ameryce inaczej szczekają!]. Trzymaj swojego właściciela na smyczy. Dobry pies.


Lotnisko Teda Stevens'a w Anchorage położone jest nad samą wodą. Z ścieżki można obserwować z bliska podchodzące do lądowania samoloty, a jak ktoś ma krótkofalówkę to podsłuchać rozmowy pilotów z wieżą kontrolną.
W przewodnikach grzmią, że łosie łażą samopas po Anchorage i na pewno się na jakiegoś natkniemy. Że są niebezpieczne, powodują wypadki i ogólnie należy być bardzo ostrożnym. Po paru godzinach na trasie żaden łoś nie ukazał się naszym oczom, gdy nagle może 200 - 300 metrów od ścieżki na polanie zarysował się niewyraźny kształt zwierzęcia. Szybko wyciągnęliśmy teleobiektywy, aby choć przez chwilę oczy nacieszyć widokiem tego dostojnego zwierzęcia, ale było na tyle daleko, że nawet nie mieliśmy pewności czy to łoś. Na dodatek zaprezentował nam typowe zachowanie alaskańskich zwierząt i obrócił się do nas zadem. Po bardzo emocjonujących 10 minutach w końcu poddaliśmy się i ruszyliśmy dalej, aby dosłownie za zakrętem usłyszeć od innych użytkowników ścieżki, że mamy uważać, bo łoś na tejże ścieżce ... stoi. Zaleca się trzymać od łosia z daleka, zatem byłam mocno speniana, żeby mnie łoś przypadkiem swoim porożem nie połaskotał. Gdy podjechaliśmy na miejsce okazało się, że zwierzę stoi już w krzakach, ale dosłownie 10 metrów od nas. Łosie są bycze!








4 komentarze:

  1. Pisz dalej - ładnie proszę! ;) Ja też staram się odzyskać wenę, a Twoje milczenie od stycznia nie wróży za dobrze... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! Och... właśnie zauważyłam, że post o Alasce to styczeń, ale... 2015 :( Zmylił mnie ten ostatni post o WATowskim Q&A. Mimo to liczę, że jednak coś na blogu ruszysz :)

      Usuń
    2. Hej Ali, miło mi bardzo;) może jeszcze kiedyś coś napiszę bo sporo zostało do opowiedzenia, ale tak mi się życie potoczyło, że chęć dzielenia się swoimi przygodami uleciała na jakiś czas. Jednak jak widzę, że jeszcze są zainteresowane osoby, to chęć człowiekowi wraca ;)

      Usuń